Geoblog.pl    krasnal    Podróże    Nadbałtycki Rajd Rowerowy 2003    30 lipca 2003 - środa
Zwiń mapę
2003
30
lip

30 lipca 2003 - środa

 
Polska
Polska, Poćkuny
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1888 km
 
Rano zebraliśmy się bardzo żwawo. O 7 wszyscy stali w pełnym rynsztunku bojowym (kolarki, kaski, rękawiczki) na placu przed hotelikiem. Śniadanie było w trakcie przygotowywania. Kiedy zjawił się ksiądz zapadła cisza oraz wszyscy ustawili się w idealnym dwuszeregu (jak nigdy ;-)). Trzmiel przemówił i poruszył serca wszystkich zebranych ;-) , kilka osób dorzuciło coś jeszcze od siebie i... zobaczyliśmy łzy w księdza oczach. W tym momencie pojawiła się nadzieja, że rajd będzie trwał dalej i... tak się stało!!! :-)))))))))))))))

Odebraliśmy rowerki od znajomych księdza i opuściliśmy Troki. Nie jechało się początkowo zbyt dobrze, gdyż droga była w remoncie i koła grzęzły w świeżej smole :-( Całe szczęście nie trwało to za długo i potem ruszyliśmy z kopyta. Upał był potworny, zaś droga mocno pofalowana - mimo to średnia była naprawdę wysoka. Nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że tempo nie było równe i grupy strasznie się rwały, co wkrótce doprowadziło do tego, że kilka osób zaprotestowało - a w zasadzie ich organizmy :-(( Zrobiliśmy dość długi odpoczynek na parkingu leśnym, po czym ruszyliśmy dalej już nieco spokojniej. Aha, w między czasie zauważyłem, że żywot swój zakończyła moja tylna felga :-( konkretnie - przetarła się już ścianka z lewej strony i ciśnienie wybiło ją na bok :-((

Następne kilkadziesiąt kilometrów jechałem na uszkodzonym rowerze mając nadzieję, że wytrzyma do wieczora. Poza tym jechało się dość dobrze, choć pogoda zaczęła zmieniać się na mniej przyjazną. Rozpoczęliśmy ucieczkę przed chmurami deszczowymi, która się powiodła :-) Na obiad zatrzymaliśmy się przy stacji benzynowej na rogatkach miasta Alytus. Tam też podjąłem próbę usprawnienia swojego sprzętu. Wsadziłem sobie koło Postiego (z oponą 2.5 calową) i je napompowałem. Wkurzyłem się jednak niemiłosiernie, gdyż całą moja praca poszłą na marne - wystrzeliła dętka. Nie miałem cierpliwości, by ją wymieniać, a potem znów pół godziny pompować, więc wstawiłem rower do autokaru, zaś dla siebie przystosowałem jeden z rowerów księdza.

W dalszą drogę ruszyłem już na 28" kołach. Muszę przyznać, że Unibike księdza sprawował się nieźle. Bez problemu można było utrzymywać wysoką prędkość - dopiero powyżej 40km/h dawała się we znaki turystyczna geometria sprzętu.

Dość żwawo dotarliśmy do Seirijai, gdzie początkowo planowaliśmy nocleg. Ale pora była wczesna, więc postanowiliśmy jechać dalej do granicy litewsko-polskiej. Niektórym marzyło się dotarcie do Sejn, co by oznaczało ponad 140km na rowerach tego dnia w dość ciekawym terenie... I się okazało, że marzyciele zwyciężyli - granicę w Ogrodnikach osiągnęliśmy. Niestety po naszej stronie byliśmy dość późno, gdyż odprawa się przeciągała...

Po przekroczeniu granicy odbył się tradycyjny obrzęd ucałowania ziemi ojczystej przez Krasnala oraz odśpiewania hymnu. Już po zmroku zjedliśmy drobny posiłek i ruszyliśmy przed siebie odpalając reflektory. Po kilkunastu kilometrach zobaczyliśmy majaczącą w ciemnościach sylwetkę dobrze nam znanego Jelcza, co było znakiem, że w okolicy mamy nocleg. Przypuszczenia były słuszne, gdyż po drugiej stronie drogi, za drzewami stała sobie szkoła podstawowa. Szyld na drzwiach mówił, że byliśmy w miejscowości Poćkuny. Stamtąd do Sejn jest około 5km, tak więc cel "marzycieli" został osiągniety. Swoją drogą szkoła ta była nieźle zamaskowana, bo na początku rajdu jadąc tą samą drogą jej nie zauważyliśmy...

Bardzo późną porą odprawiliśmy mszę świętą na maleńkiej sali gimnastycznej, po czym zjedliśmy kolację i udaliśmy się pod prowizoryczne prysznice. Nie była to co prawda zabawa tak przednia jak na wyspach estońskich, choć warunki równie partyzanckie. Do kąpieli służyły nam bowiem 5- i 7-litrowe baniaki na wodę. Na głowę starczały przeważnie dwa takie baniaki, także możemy mówić, że jesteśmy bardzo ekologiczni, bo oszczędzamy wodę ;-)

DST: 140km
AVS: 27km/h
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
krasnal
Artur Kroc
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 11 komentarzy11 294 zdjęcia294 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.09.2012 - 28.09.2012
 
 
01.07.2011 - 13.07.2011
 
 
15.04.2009 - 27.04.2009