Geoblog.pl    krasnal    Podróże    Nadbałtycki Rajd Rowerowy 2003    9 lipca 2003 - środa
Zwiń mapę
2003
09
lip

9 lipca 2003 - środa

 
Litwa
Litwa, Mariampolė
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 276 km
 
Nasz poranny wyjazd z Jaziewa był dość przyjemny. A to z powodu otaczającej nas puszczy. Tak więc mieliśmy chwile oddechu i mogliśmy się cieszyć jazdy bez gwałtownych podmuchów wiatru. Jednak gdy opuściliśmy już lasy, musieliśmy rozpocząć ponowne zmagania z żywiołem, szczęśliwe nie tak już silnym jak poprzednio. Dość sprawnie dotarliśmy do Augustowa, gdzie mieliśmy trochę czasu na zwiedzanie miasta na własną rękę. My z Trzmielem poznaliśmy wszystkie serwisy rowerowe, gdyż musieliśmy sprawę roweru Olka doprowadzić do końca. Dobrze się stało, że trafiliśmy do serwisu, którego pracownicy sami dużo jeżdżą i podróżują. Poopowiadaliśmy im trochę o naszych rajdach, a oni w zamian użyczyli nam wszystkich narzędzi, jakich potrzebowaliśmy. Ostatecznie i tak najskuteczniejszy okazał się przecinak i młotek... Olo zyskał nowy suport, wszystko zostało doregulowane i akurat skończył się czas wolny - no cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko...

Po drodze odwiedziliśmy jeszcze sanktuarium w Studzienicznej, po czym już bez przygód dotarliśmy do Sejn, gdzie zjedliśmy dość późny obiad. Tutaj także musieliśmy pożegnać Krystiana - kierowcę samochodu dostawczego, który nam towarzyszył. Na jego miejsce przyjechał dobrze wszystkim znany autokar marki Jelcz, z nie mniej znanym kierowcą - panem Kurkusem. Po przepakowaniu samochodu dosiedliśmy ponownie rowerów i udaliśmy się w kierunku przejścia granicznego w Ogrodnikach. Na Litwę przedostaliśmy się bez problemów.

Niestety było już bardzo późno, więc zapadła decyzja, że na dwie tury zapakujemy się do autokaru, gdyż tego dnia musieliśmy dotrzeć do Mariampola. Mniej więcej połowa ekipy w Lasdijaj wsiadła do Jelcza, podczas gdy reszta walczyła pokonując kolejne kilometry (zabrakło im ostatecznie jedynie 15km do samego Mariampola).

Nocleg uzyskaliśmy na sali gimnastycznej dzięki pomocy Polaka mieszkającego w Mariampolu. Do dyspozycji mieliśmy prysznice - co prawda tylko z zimną wodą, ale zawsze to jakieś udogodnienie. Wieczorem musiałem jeszcze tylko zająć się księdza kołem - znowu pękały szprychy - oraz próbowałem reanimować przednie koło Dominika, który miał zderzenie z pieszym. Wszystko odbyło się przy małej prędkości, jednak kraksa była na tyle pechowa, że obręcz odkształciła się tak mocno, że jedynie jej brutalne, siłowe potraktowanie spowodowało, że mieściła się w widełkach. Jak się okazało, koło było nie do odratowania, więc robotę skończyłem dość wcześnie. Należało jednak zaplanować poranną wizytę w serwisie...

Po mszy świętej na sali oraz kolacji udaliśmy się na spoczynek.

DST: 122km
AVS: 21,8km/h
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
krasnal
Artur Kroc
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 11 komentarzy11 294 zdjęcia294 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.09.2012 - 28.09.2012
 
 
01.07.2011 - 13.07.2011
 
 
15.04.2009 - 27.04.2009