Geoblog.pl    krasnal    Podróże    Południowe Bałkany 2012    Korçë
Zwiń mapę
2012
22
wrz

Korçë

 
Albania
Albania, Korçë
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1422 km
 
Korçë (po polsku Korcza) była kolejnym etapem naszej wyprawy. Koniec leniuchowania - wczesna pobudka, po 8 byliśmy już na dworcu autobusowym nie wiedząc o której odjeżdża autobus do Sv. Naum. Tu nam dopisało szczęście - autobus odjeżdżał za 5 minut (bilet 110 MKD). Choć chyba blachosmród było lepszym określeniem. Waliło w nim spalinami niemiłosiernie. Po drodze zagadał nas sympatyczny jegomość, któremu pomogłem wytypować kilka wyników ligi polskiej. (Jak się później okazało trafiłem połowicznie, ale po pierwsze dawno się w to nie bawiłem, a po drugie zasmrodzony autobus na pograniczu macedońsko-albańskim nie sprzyja trzeźwemu myśleniu. Mam nadzieję, że jegomość nie obstawił dużo pieniędzy).

Sv. Naum to malowniczy monastyr położony rzut beretem od granicy albańskiej, wybudowany w IX wieku. Wejście do środka dla normalnych zjadaczy chleba kosztuje tradycyjne 100 MKD. Bronka korzystając ze statusu studenta weszła do środka za 30 MKD i "napatrzyła się za nas" - nam po prostu skończyła się macedońska gotówka.

Z monastyru do granicy jest w linii prostej jest może pół kilometra. Niestety drogę zagrodzili nam szlaban i żołnierz kierując na okrężną drogę liczącą 3 km. Z pomocą przyszedł handlarz pamiątkami - pokazał nam ścieżynkę, która początkowo wzdłuż jeziora, a potem przez jakieś krzaki doprowadziła nas do szosy. Pół kilometra marszu i już byliśmy na granicy, którą przekroczyliśmy bardzo sprawnie.

Już po stronie albańskiej zaczepił nas taksówkarz, który za 6 € (stargowane z 7€) zawiózł nas do pobliskiego Pogradeca. Tam zaopatrzyliśmy się w miejscową walutę (lek albański - 100 ALL = 3 złote). Po krótkim odpoczynku przy piwku Korça nad brzegiem jeziora wróciliśmy do miejsca, skąd ruszały furgony (busiki) do Korczy. Ledwie tam doszliśmy sprawne oko busiarza wypatrzyło turystów i po chwili już jechaliśmy w stronę Korczy. Mogłem zobaczyć jak Albania zmieniła się w ciągu 5 lat, kiedy byłem tam ostatnio. Drogi chyba lepsze niż w Polsce i spadł odsetek mercedesów na drogach :) Droga upłynęła szybko, za przejazd zapłaciliśmy po 200 ALL.

Korcza jest sennym, średniej wielkości miastem, ze sporą liczbą parków, drużyną piłkarską z tytułem mistrza Albanii AD 2011, malowniczymi brukowanymi uliczkami oraz słynnym browarem. W sieci możemy znaleźć świetny, darmowy przewodnik o Korczy i Pogradecu w formacie PDF wydany przez In Your Pocket - do pobrania stąd: http://www.inyourpocket.com/data/download/korca.pdf .

Kierując się wspomnianym przewodnikiem udaliśmy się na poszukiwanie noclegu. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu, cena w pierwszym obiekcie - hotelu Koçibelli przy centralnym placu była niższa niż w przewodniku - takie niespodzianki to ja lubię! Za pokój 3-os. pani na recepcji zażądała 3000 ALL, która to cena całkowicie nas satysfakcjonowała. (Opcją dla bardziej budżetowych turystów mogą być dwa obskurne hoteliki, które zauważyłem przy Blv. Themistokli Germenji, po prawej patrząc w stronę prawosławnej katedry - ale nawet tam nie zaglądałem. Podejrzewam, że jednym z nich jest Pallas - patrz wspomniany przewodnik - nocleg rzekomo od 300 ALL).

Najsłynniejszym zabytkiem Korczy prawosławna katedra - budynek dosyć nowy (jak wiemy za czasów Evnera Hodży kościoły nie miały się najlepiej) i ponoć największy kościół w Albanii. Następni był browar - o ile zwiedzanie samego browaru sobie odpuściliśmy, naszym celem była przyległa restauracja serwująca kilka rodzajów warzonych tuż obok piw za ludowe ceny (poniżej 100 ALL). Niestety kelner zupełnie się zagubił z naszym zamówieniem i każdy dostał co innego niż zamawiał, na czym wyszedłem chyba najlepiej, bo mi smakowało a Bronce nie za bardzo.

Resztę dnia spędziliśmy, włócząc się w mniejszym bądź większym gronie, po zaułkach Korczy. Dzięki taniemu noclegowi miałem nadwyżkę leków, które udało mi się wymienić z powrotem na euro. Po zmroku wróciliśmy na dworzec furgonów aby zapytać o busy w kierunku granicy na kolejny dzień. Udało nam się dogadać po... włosku. Na kolację, przy pizzy mogliśmy obserwować sunące powoli mercedesy i grubego policjanta, który toczył się po ulicy. Lubię takie klimaty.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
krasnal
Artur Kroc
zwiedził 7% świata (14 państw)
Zasoby: 78 wpisów78 11 komentarzy11 294 zdjęcia294 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.09.2012 - 28.09.2012
 
 
01.07.2011 - 13.07.2011
 
 
15.04.2009 - 27.04.2009