Pomysł na wyprawę narodził się dawno temu, ale na Ukrainę jakoś zawsze było mi nie po drodze. Tym razem się udało - pojechałem razem ze starym znajomym B. Oprócz Ukrainy na trasie znalazła się Mołdawia razem z nieuznawanym Naddniestrzem.
Przygotowania do wyprawy zaczęły się kilka miesięcy wcześniej - kupiliśmy wówczas bilety powrotne. Najtańszym połączeniem okazał się lot z przesiadką w Rydze (350 zł + 80 zł bagaż). Następnie zaopatrzyliśmy się w mapy (Ukraina Zachodnia i Lwów, wyd. ExpressMap, 1:500000 oraz Rumunia i Mołdawia, wyd. Freytag&Berndt, 1:500000) a także w przewodniki (Ukraina, wyd. Pascal oraz Mołdawia wyd. Piątek Trzynastego). Ostatnim etapem przygotowań był zakup biletu na nocny autokar do Lwowa - 90 zł.
Podróż do Lwowa dłużyła się i dłużyła. Dodatkowo w autokarze grupka imprezowiczów skutecznie uniemożliwiała sen. Na domiar złego na granicy w Hrebennem spędziliśmy około 5 godzin...