To co dobre, szybko się kończy. Nastał dzień powrotu rano, po opuszczeniu pokoju w recepcji hostelu rozegraliśmy kilka partyjek bilarda, a w okolicach południa zamówiliśmy taksówkę na lotnisko (11 lewów).
Na pewno będę dobrze wspominać Bułgarię i Macedonię - sympatycznych ludzi, dobre jedzenie i równie dobre (i tanie) piwo. Albania zrobiła krok do przodu - najbardziej tajemniczy kraj w Europie coraz bardziej otwiera się na innych i coraz mniej różni od swoich sąsiadów. Zdecydowanie najgorzej wspominać będę Grecję - przez drożyznę, ale przede wszystkim przez lenistwo, nieróbstwo i tumiwisim Greków.
Do zobaczenia w kolejnej wyprawie!