Transport dalekobieżny w Grecji jest stosunkowo drogi. Lecz biorąc pod uwagę sprawność w łapaniu stopa w dniu poprzednim, nie mieliśmy zbytnio innej opcji i za autobus z Kastorii do Salonik zapłaciliśmy po 17,60€ (przewoźnik - KTEL Kastorias).
Po dojechaniu do dworca autobusowego "Makedonia" w Salonikach należało się rozejrzeć za powrotnym autobusem do Sofii. Z tego dworca operował jedynie jeden przewoźnik - Union Ivkoni - zarówno cena biletu (28€) jak i niewygodne godziny odjazdu (15:30 oraz 1:30 w nocy) zniechęciły nas. Wcześniej znalazłem w internecie, że z Salonik do Sofii jeżdżą przynajmniej dwóch innych przewoźników - należało tylko dowiedzieć się skąd.
Z dworca "Makedonia" do centrum miasta jeżdżą autobusy #12 i #31 - bilet jednoprzejazdowy kosztuje 0,8€. Podczas jazdy autobusem na początku ciężko mi było odnaleźć się gdzie jesteśmy, wysiedliśmy na chybił trafił - i jak się okazało, dokładnie tam, gdzie chcieliśmy. Saloniki jako miasto portowe sprzyja budżetowym turystom w kwestiach noclegu - należy tylko uważać, aby nie trafić na przybytek rozkoszy, jak zdarzyło mi się w Maroku. Podobnie jak w przypadku Kastrorii, spisałem z portalu booking.com najtańsze opcje noclegowe. Wszytskie znajdowały się w ścisłym centrum, niedaleko placu Vardari i głównej ulicy Egnatia. Satysfakcjonujący nas nocleg znaleźliśmy już w drugim z nich - hotel Kastoria przy ulicy Leontos Sofou - za 3-os. pokój bez łazienki zapłaciliśmy 30€. Warunki może nie były luksusowe - drzwi od męskich łazienek się nie zamykały (od żeńskich o dziwo owszem) i spory hałas z ulicy.
W hotelu udało się podłączyć z komórki Zapała do intenetu i po przeszukaniu kilku bułgarskich stron miałem namiary na biura podróży, które sprzedawały bilety autokarowe do Sofii. Pierwsze z nich okazało się zamknięte. W drugim sprzedawca poinformował nas, że już biletów nie sprzedają, ale te możemy kupić na stacji... kolejowej (po drugiej stronie miasta). Po drodze na dworzec przypadkiem trafiliśmy na wynajem samochodów (ul. Salaminos - http://www.rent-cars.gr/En/), gdzie za przyzwoitą cenę (30€) udało nam się zarezerwować samochód na kolejny dzień.
W okolicach dworca kolejowego znaleźliśmy biuro firmy Arda Tur sprzedające bilety do Sofii. Również i w tym przypadku godziny odjazdów były niekorzystne - 15:30 i 24:00 - szukaliśmy czegoś na rano. Na pocieszenie bilety były trochę tańsze i kosztowały 25€ (do 26 r.ż - 20€). Na samej stacji okazało się, że jeździ autobus firmy MTT o 8 rano - to nas satysfakcjonowało - ale kasa była czynna dopiero nazajutrz rano. Przełożyliśmy zatem kwestię kupna biletu na kolejny dzień i w spokoju mogliśmy się zabrać za zwiedzanie miasta.
Saloniki nie robią dobrego wrażenia. Jest tłoczno, głośno i gorąco. Co kilka metrów żebracy. Po obejrzeniu kościoła Hagia Sofia udaliśmy nad wybrzeże, aby zobaczyć symbol miasta - Białą Wieżę. Tam spędziliśmy chwilę czasu nad piwkiem w plenerze, obserwując zachód słońca nad Zatoką Salonicką. Następnie, już po zmierzchu odwiedziliśmy Łuk Galeriusza, Rotundę, ruiny rzymskiego forum - a w międzyczasie - kolacja w psiarni.