Metą dzisiejszego dnia był Iwano-Frankowsk, dawnej znany jako Stanisławów. Z Halicza jest to zaledwie 26 km, więc marszrutki jeżdżą bardzo często (7 UAH). Po dojechaniu na miejsce udaliśmy się do polecanego w przewodniku hotelu Dniestr. Ku naszemu miłemu zaskoczeniu cena noclegu się nie zmieniła (140 hrywien za pokój dwuosobowy). Co prawda hotel wyglądał jak z poprzedniej epoki, łazienka i prysznic były na korytarzu, ale był czysty a woda była ciepła i całą dobę (jak się później okazało, nie jest to takie oczywiste na Ukrainie).
Następnie udaliśmy się na stację kolejową w celu sprawdzenia pociągów do Kołomyji na kolejny dzień. O ile to nam się udało, o tyle zakup biletów okazał się niemożliwy. Na pociągi podmiejskie bilety można bowiem kupować tylko w dzień wyjazdu.
Resztę dnia spędziliśmy na zwiedzaniu miasta. Mówiąc prawdę, poza centrum z Kościołem Ormiańskim (był w remoncie), Kościołem NMP (według sienkiewiczowskiego przekazu miejsce pogrzebu pana Wołodyjowskiego) oraz ratuszem w kształcie rakiety niewiele jest do zwiedzania. Na kolację trafiliśmy, za namową przypadkowego przechodnia, do "10" (Десятка, ul Hruszewśkoho 4) - kilka dużych sal w piwnicy, głośno, duszno, tłoczno, dużo młodzieży, ceny OK).